MMA NEWS

sporty walki

Mateusz Gamrot przegrał z Charlesem Oliveirą na gali UFC w Rio. Brazylijczyk zakończył pojedynek duszeniem w drugiej rundzie.

W walce wieczoru gali UFC Fight Night w Rio de Janeiro doszło do starcia, które elektryzowało fanów mieszanych sztuk walki w Polsce i Brazylii. Mateusz Gamrot, który przyjął walkę w krótkim terminie, uległ Charlesowi Oliveirze przez poddanie w drugiej rundzie. Polak musiał uznać wyższość byłego mistrza, który dopisał do swojego rekordu kolejne, siedemnaste już zwycięstwo przez duszenie.

Trudne okoliczności przyjęcia pojedynku

Mateusz Gamrot stanął naprzeciw Charlesa Oliveiry po zaledwie dwóch tygodniach przygotowań. Pierwotnie Brazylijczyk miał zmierzyć się z Rafaelem Fizievem, lecz kontuzja Azera wykluczyła go z występu. Wtedy Polak, znany z gotowości do rywalizacji z każdym przeciwnikiem, zgłosił się za pośrednictwem mediów społecznościowych jako chętny do zastępstwa.

Dla “Gamera” była to jedna z największych walk w karierze. Krótki czas na przygotowania nie zniechęcił go do podjęcia wyzwania. W wywiadach przed galą zaznaczał, że pozostaje w stałym rytmie treningowym i jest gotowy na każde wyzwanie, jakie stawia przed nim federacja UFC.

Atmosfera w hali w Rio de Janeiro

Pojedynek odbył się w Jeunesse Arena w Rio de Janeiro, gdzie dominowali brazylijscy kibice. Przy wyjściu Polaka słychać było głośne okrzyki „uh vai morrer”, co w tłumaczeniu oznacza „wkrótce umrzesz”. Gdy do oktagonu wszedł Charles Oliveira, hala eksplodowała radością i śpiewem. Dla Gamrota oznaczało to walkę nie tylko z rywalem, ale też z przytłaczającą atmosferą gospodarzy.

Pierwsza runda – dobry początek i trudna końcówka

Od pierwszych sekund Oliveira ruszył do ataku kopnięciami i ciosami, ale Gamrot nie pozostawał dłużny. Polak zdołał szybko sprowadzić rywala do parteru, pokazując swoje umiejętności zapaśnicze. Brazylijczyk, znany z doskonałego parteru, próbował jednak odwrócić sytuację. Z pleców szukał dźwigni i poddań, aż w końcu to on znalazł się w dominującej pozycji.

Pod koniec rundy Oliveira zajął plecy Polaka i zaczął pracować nad duszeniem. Gamrot przetrwał ten moment, pokazując odporność i umiejętność obrony w parterze. Gdy zabrzmiał gong, obaj zawodnicy wrócili do narożników, a faworyt gospodarzy mógł zaliczyć rundę na swoje konto.

Druga runda – moment, który rozstrzygnął wszystko

Początek drugiej odsłony to próba powrotu Polaka do ofensywy. Gamrot starał się trzymać dystans i boksować prostymi, jednak Oliveira skutecznie przejął inicjatywę. Po krótkiej wymianie w stójce Brazylijczyk ruszył do klinczu i ponownie sprowadził walkę do parteru.

Znalazł się za plecami Polaka i tym razem nie wypuścił okazji z rąk. Precyzyjnie zapiął duszenie, które zmusiło Mateusza Gamrota do odklepania na dwie minuty przed końcem drugiej rundy. Hala w Rio eksplodowała radością, a Charles Oliveira dopisał do swojego imponującego rekordu kolejne zwycięstwo przed czasem.

Kontekst i znaczenie walki

Dla Oliveiry był to powrót do formy po wcześniejszej porażce z Ilią Topurią. Wygrana pozwoliła mu utrzymać pozycję w ścisłej czołówce wagi lekkiej UFC i przypomniała o jego nieprzeciętnych umiejętnościach parterowych.

Dla Mateusza Gamrota była to czwarta porażka w dwunastu występach w organizacji, ale pierwsza przegrana przez poddanie w całej zawodowej karierze. Polak mimo niekorzystnego wyniku zebrał pochwały za gotowość do podjęcia walki w krótkim terminie. Wielu ekspertów podkreślało, że niewielki czas na przygotowania miał znaczący wpływ na przebieg pojedynku.

Krótki wieczór, duże emocje

Polski wieczór w Rio de Janeiro zakończył się niepomyślnie. Wcześniej przegrała również Karolina Kowalkiewicz, która musiała uznać wyższość Julii Polastry.

Dla Gamrota walka z Oliveirą miała być przepustką do największych starć w UFC. Zwycięstwo mogło otworzyć mu drogę do rywalizacji o pas wagi lekkiej. Choć pojedynek zakończył się porażką, Polak udowodnił, że należy do grona zawodników gotowych przyjąć największe wyzwania w każdej chwili.

Bilans i dalsze perspektywy

Mateusz Gamrot dołączył do UFC we wrześniu 2020 roku i od tego czasu stoczył jedenaście walk, z których wygrał osiem. W maju pokonał Ludovita Kleina, co umocniło jego pozycję w rankingu. Porażka z Oliveirą oddala go od czołówki, ale nie przekreśla jego szans w przyszłości.

Z kolei Charles Oliveira, były mistrz i rekordzista UFC w liczbie zwycięstw przez poddanie, potwierdził, że nadal jest jednym z najbardziej niebezpiecznych zawodników w dywizji lekkiej. Zwycięstwo w Rio to dla niego dowód, że wciąż liczy się w walce o najwyższe cele.

Copyright © All rights reserved. | Newsphere by AF themes.